- Nic ci się nie stanie - wymruczał w moje włosy. Nie chciałam tego, nie teraz. Nie z nim. Odepchnęłam go gdy zaczął rozpinać moją sukienkę.
- Zostaw mnie! - warknęłam. Odpowiedź dostałam jedynie w formie gardłowego śmiechu. Nie miałam siły aby się mu sprzeciwić. Byłam kompletnie zalana. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Zielonooki zdarł ze mnie ubranie po nieudanych próbach jego rozpięcia. Byłam jedynie w czarnym, koronkowym staniku i majtkach do kompletu. Łzy zaczęły zbierać mi się w kącikach oczu. Chłopak także zaczął się rozbierać. Nadal ciasno trzymał mnie powstrzymując od ucieczki. Bałam się. Co się właśnie działo?
- Jesteś bezwartościowym chujem, który wykorzystuje dziewczyny kiedy nadarzy się okazja - wypomniałam mu. Była to jednak zła decyzja, ponieważ po chwili jego ciemne, prawie że czarne oczy wypalały dziurę w moich.
- Co ty powiedziałaś kurwo?! - wrzasnął na mnie. W mgnieniu oka uderzył mnie z impetem. Mocno.
Obudziłam się. To był zdecydowanie najgorszy koszmar. Głowa piekielnie mnie bolała, nadal miałam zamknięte oczy. Jedynie co pamiętam z wczorajszego wieczoru, to wyjście na imprezę, liczne ilości alkoholu, taniec z przypadkowymi osobami, ładny chłopak i Styles. Reszta przepadła. Lekko podniosłam powieki. Leżałam w jakimś łóżku. Na ostatkach sił podniosłam się do pozycji półsiedzącej. Nie byłam u siebie. Powoli zaczynałam skanować pomieszczenie. Ściany, o ile dobrze widziałam, były jasno beżowe. Komody i szafki były z pięknego, mahoniowego drewna.
Poczułam, że mam na sobie jedynie jakąś luźną koszulkę. Musiałam być naprawdę pijana, że nic nie pamietam. Od razu przypomniał mi się mój okropny sen.
Obróciłam głowę w lewo i zamarłam. Przestałam oddychać. Zaczęłam się trząść, a mój oddech stał się nierównomierny.
Kasztanowate loki wystawały spod śnieżnobiałej kołdry.
Kurwa.
Jeśli to nie był sen?
Nie wierzę. Jestem głupia.
Postanowiłam cicho wstać i wydostać się z pokoju. Niestety, w moim stanie było to niewykonalne. Wszystko mnie bolało. Zamachnęłam się ręką i przez przypadek strąciłam jakąś paczuszkę z szafki nocnej.
Cholera. Osoba obok mnie się poruszyła.
Spojrzałam na podłogę aby zdiagnozować zrzucony przeze mnie przedmiot. Paczka prezerwatyw.
Gdzie ja do cholery byłam?!
Mój wzrok z powrotem powędrował na mojego towarzysza. Zajęczał i nakrył się kołdrą mocniej.
Odetchnęłam z ulgą, że się nie obudził. Tym razem bezszelestnie wydostałam się z łóżka. Stanęłam na nogi i lekko się zachwiałam. Gdy ruszyłam w stronę drzwi usłyszałam zachrypnięty głos.
- Gdzie idziesz? - wypowiedział w poduszkę. Cholera.
- Chciałam się napić - powiedziałam nadal stojąc tyłem. Prawdę mówiąc bałam się prawdy.
- Wow, chciałaś się napić a nie na mnie nawrzeszczeć? - słyszałam jak się lekko przemieszcza na łóżku.
- To drugie za chwilę zrobię - powiedziałam twardo. Nadal kręciło mi się głowie.
- Spójrz na mnie - odparł. Za chiny. Pokręciłam przecząco głową. Moje włosy zakołysały się po plecach. - Odwróć się do cholery.
- Zadowolony? - odwróciłam się w jego stronę. Spojrzałam na niego i napotkałam figlarny uśmieszek. Opierał się o zagłowie łóżka w połowie siedząc. Biała kołdra zakrywała go od pasa w dół. Nie miał koszulki, więc wyeksponował mi swoją wytatuażowaną, umięśnioną klatę.
- Mam tabletki i wodę. Nie musisz nigdzie iść - odparł wskazując na stoliczek nocny po jego stronie. Faktycznie, stała tam butelka wody i jakaś paczka tabletek przeciwbólowych.
- Co to za tabletki?
- Na kaca - wzruszył ramionami. Sięgnął po butelkę wody mineralnej, odkręcił i napił się łyka. To było gorące.
- Nie bój się mnie - zaśmiał się. - Nic ci nie zrobię.
- Nie sądzę, żebyś mówił prawdę - odpowiedziałam drżącym głosem.
- Sophie - melodyjny głos wydostał się z jego ust. - Porozmawiajmy.
Tak, to był doskonały pomysł. Może dowiem się, co się ze mną działo ostatniej nocy i jakim kurwa cudem wylądowałam z nim w jednym łóżku, i prawdopodobnie w jego domu.
Podeszłam do jego stoliczka nocnego i wzięłam butelkę wody. Obok łóżka znajdowała się kanapa, na której pozwoliłam sobie usiąść. Swoją drogą leżała na niej moja sukienka oraz szpilki. Po dokładnym zapoznaniu się z treścią ulotki tabletek, więłam jedną i popiłam cieczą.
- Pierwszy kac? - wyśmiał mnie Styles. Zignorowałam jego komentarz. Miałam powiedzieć "tak" ?
- Jakim kurwa sposobem obudziłam się obok ciebie?! W twoim domu? - spytałam się go z wymalowaną wściekłością na twarzy.
- Królewno, nie denerwuj się tak - zaśmiał się gardłowo. Jego lekkie podejście do sprawy zaczynało mnie denerwować. Stój. Ja już od przebudzenia byłam zdenerwowana.
- Czy coś mi zrobiłeś? Przebrałeś mnie?! - tysiące myśli plątało się w mojej głowie.
- Dlaczego uważasz, że miałbym ci coś zrobić? - spytał. Jego szczęka była zaciśnięta.
- Nie wiem, może dlatego, że taki jesteś?
- Jaki? - teraz jego oczy pociemniały. Jak w moim śnie.
- Jesteś pierdolonym zboczeńcem - wypowiedziałam krzyżując ręce na piersi. Działałam pod wpływem chwili. Ale dobrze powiedziałam. Właśnie taką opinię miałam na temat Styles'a. Przepraszm, miałam gorszą opnię, ale to już pominiemy.
- Nie znasz mnie - uniósł się.
- Nie chcę poznać, więc odpowiedz mi na pytania i odwieź do domu! - zbulwersowałam się.
- Może przydałoby się zawrzeć nowe znajomości?! - przekrzyczał mnie.
- Na pewno nie z tobą - odparłam tonem przesiąkniętym obrzydzeniem. Chłopak wstał i wyszedł z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Był w samym bokserkach. Na początku bałam się, że wstaje aby mnie uderzyć. Jak dotąd jedyną osobą, która mnie uderzyła był ten pieprzony Louis Tomlinson.
Chwilę później Harry wrócił ubrany w zwykłą, białą koszulkę i czarne jeansy. Wyglądał na wytrąconego z równowagi. W ręce trzymał coś, co zaraz we mnie rzucił.
- Przebierz się - powiedział sucho nie patrząc na mnie.
- Gdzie? - spytałam po chwili milczenia.
- Łazienka jest otwarta, jak wyjdziesz na pewno znajdziesz - grzebał coś w szafkach.
____________________________________________
KTO MI ZROBI SZABLON?!?!
Wiem, krótki, głupi, nudny... Ale szkoła się zaczęła i mam po prostu urwanie głowy. Do tego jeszcze dochodzi życie prywatne więc...
Przepraszam Was :(
DZIĘKUJĘ ZA 55 KOMENTARZY POD 7 ROZDZIAŁEM <3
Co myślicie o tej akcji?
Soph faktycznie jest dla niego zbyt surowa :|
PRZELEJCIE EMOCJE DO KOMENTARZY!
Poczułam, że mam na sobie jedynie jakąś luźną koszulkę. Musiałam być naprawdę pijana, że nic nie pamietam. Od razu przypomniał mi się mój okropny sen.
Obróciłam głowę w lewo i zamarłam. Przestałam oddychać. Zaczęłam się trząść, a mój oddech stał się nierównomierny.
Kasztanowate loki wystawały spod śnieżnobiałej kołdry.
Kurwa.
Jeśli to nie był sen?
Nie wierzę. Jestem głupia.
Postanowiłam cicho wstać i wydostać się z pokoju. Niestety, w moim stanie było to niewykonalne. Wszystko mnie bolało. Zamachnęłam się ręką i przez przypadek strąciłam jakąś paczuszkę z szafki nocnej.
Cholera. Osoba obok mnie się poruszyła.
Spojrzałam na podłogę aby zdiagnozować zrzucony przeze mnie przedmiot. Paczka prezerwatyw.
Gdzie ja do cholery byłam?!
Mój wzrok z powrotem powędrował na mojego towarzysza. Zajęczał i nakrył się kołdrą mocniej.
Odetchnęłam z ulgą, że się nie obudził. Tym razem bezszelestnie wydostałam się z łóżka. Stanęłam na nogi i lekko się zachwiałam. Gdy ruszyłam w stronę drzwi usłyszałam zachrypnięty głos.
- Gdzie idziesz? - wypowiedział w poduszkę. Cholera.
- Chciałam się napić - powiedziałam nadal stojąc tyłem. Prawdę mówiąc bałam się prawdy.
- Wow, chciałaś się napić a nie na mnie nawrzeszczeć? - słyszałam jak się lekko przemieszcza na łóżku.
- To drugie za chwilę zrobię - powiedziałam twardo. Nadal kręciło mi się głowie.
- Spójrz na mnie - odparł. Za chiny. Pokręciłam przecząco głową. Moje włosy zakołysały się po plecach. - Odwróć się do cholery.
- Zadowolony? - odwróciłam się w jego stronę. Spojrzałam na niego i napotkałam figlarny uśmieszek. Opierał się o zagłowie łóżka w połowie siedząc. Biała kołdra zakrywała go od pasa w dół. Nie miał koszulki, więc wyeksponował mi swoją wytatuażowaną, umięśnioną klatę.
- Mam tabletki i wodę. Nie musisz nigdzie iść - odparł wskazując na stoliczek nocny po jego stronie. Faktycznie, stała tam butelka wody i jakaś paczka tabletek przeciwbólowych.
- Co to za tabletki?
- Na kaca - wzruszył ramionami. Sięgnął po butelkę wody mineralnej, odkręcił i napił się łyka. To było gorące.
- Nie bój się mnie - zaśmiał się. - Nic ci nie zrobię.
- Nie sądzę, żebyś mówił prawdę - odpowiedziałam drżącym głosem.
- Sophie - melodyjny głos wydostał się z jego ust. - Porozmawiajmy.
Tak, to był doskonały pomysł. Może dowiem się, co się ze mną działo ostatniej nocy i jakim kurwa cudem wylądowałam z nim w jednym łóżku, i prawdopodobnie w jego domu.
Podeszłam do jego stoliczka nocnego i wzięłam butelkę wody. Obok łóżka znajdowała się kanapa, na której pozwoliłam sobie usiąść. Swoją drogą leżała na niej moja sukienka oraz szpilki. Po dokładnym zapoznaniu się z treścią ulotki tabletek, więłam jedną i popiłam cieczą.
- Pierwszy kac? - wyśmiał mnie Styles. Zignorowałam jego komentarz. Miałam powiedzieć "tak" ?
- Jakim kurwa sposobem obudziłam się obok ciebie?! W twoim domu? - spytałam się go z wymalowaną wściekłością na twarzy.
- Królewno, nie denerwuj się tak - zaśmiał się gardłowo. Jego lekkie podejście do sprawy zaczynało mnie denerwować. Stój. Ja już od przebudzenia byłam zdenerwowana.
- Czy coś mi zrobiłeś? Przebrałeś mnie?! - tysiące myśli plątało się w mojej głowie.
- Dlaczego uważasz, że miałbym ci coś zrobić? - spytał. Jego szczęka była zaciśnięta.
- Nie wiem, może dlatego, że taki jesteś?
- Jaki? - teraz jego oczy pociemniały. Jak w moim śnie.
- Jesteś pierdolonym zboczeńcem - wypowiedziałam krzyżując ręce na piersi. Działałam pod wpływem chwili. Ale dobrze powiedziałam. Właśnie taką opinię miałam na temat Styles'a. Przepraszm, miałam gorszą opnię, ale to już pominiemy.
- Nie znasz mnie - uniósł się.
- Nie chcę poznać, więc odpowiedz mi na pytania i odwieź do domu! - zbulwersowałam się.
- Może przydałoby się zawrzeć nowe znajomości?! - przekrzyczał mnie.
- Na pewno nie z tobą - odparłam tonem przesiąkniętym obrzydzeniem. Chłopak wstał i wyszedł z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Był w samym bokserkach. Na początku bałam się, że wstaje aby mnie uderzyć. Jak dotąd jedyną osobą, która mnie uderzyła był ten pieprzony Louis Tomlinson.
Chwilę później Harry wrócił ubrany w zwykłą, białą koszulkę i czarne jeansy. Wyglądał na wytrąconego z równowagi. W ręce trzymał coś, co zaraz we mnie rzucił.
- Przebierz się - powiedział sucho nie patrząc na mnie.
- Gdzie? - spytałam po chwili milczenia.
- Łazienka jest otwarta, jak wyjdziesz na pewno znajdziesz - grzebał coś w szafkach.
***
Siedziałam w samochodzie Styles'a. Byłam ubrana w jego koszulkę "Ramones" oraz szare dresy. Mój wieczorny outfit leżał na moich kolanach. Byliśmy w drodze do mojego domu. Głowa nadal mnie bolała, więc nawet gdybym chciała, to nie mogłam skupić się na zlokalizowaniu gdzie aktualnie byliśmy.
- Nie przespałem się z tobą - chłopak przerwał ciszę nie odwracając wzroku od drogi.
- Nie wiem co bym ci zrobiła, gdyby było inaczej - wymamrotałam. Chłopak uniósł brew.
- Możesz przestać być taką suką? - spytał zaciskając dłonie mocniej na kierownicy.
- Dlaczego? Mam powody, przypomnieć ci?
- Z chęcią posłucham - zielonooki pokręcił głową.
- Twój kolega próbował mnie zgwałcić, a potem mnie uderzył. Pobiłeś mojego przyjaciela i porwałeś mnie, dobierając się do mnie. Wczoraj- - przerwał mi.
- Histeryzujesz - skrytykował mnie. Nie odpowiedziałam.
- Dlaczego zabrałeś mnie z imprezy?
- Cóż, chciałaś wracać do domu, a chłopcy się na ciebie napalili, więc nie miałem wyboru. Jesteś moja - odpowiedział jakby to było oczywiste. Co za skurwiel.
- Ostatnie pytanie - odparłam zauważając, że zbliżamy się do mojego domu. - Przebrałeś mnie?
- Tak - odparł. Zarumieniłam się. - Starałem się nie patrzeć - uśmiechnął się delikatnie. Ciarki przeszły po moich plecach na samą myśl, że Harry Styles mnie rozbierał.
- Nie ważne... - westchnęłam. - Za chwilę musisz skręcić - poinformowałam go.
~ Perspektywa Harry'ego ~
Dobijające było to, że Sophie miała mnie jedynie za jakiegoś psychicznego zboczeńca. Nie znała mnie. Ale jeśli nie chciała mnie poznać, nie zrobi tego.
Przysięgam, gdyby ostatniej nocy ta dziewczyna nie była tak pijana i nie zasnęłaby w moim aucie, zaliczyłbym ją.
Zatrzymałem się pod domem Beneth'ów.
- Przyjadę jutro po ciebie - odparłem.
- Po co? - spytała najwyraźniej zła.
- Pojedziemy do szkoły - uśmiechnąłem się słodko ukazując dołeczki, co zdenerwowało jeszcze bardziej dziewczynę.
- Nigdzie razem nie pojedziemy - tupnęła nogą. - Nie chcę cię więcej widzieć ani słyszeć! Jesteś dla mnie nikim! Jesteś zerem! - wygarnęła mi. Miałem ochotę jej przypierdolić.
- Trudno się mówi - zaśmiałem się. - W takim razie ty jesteś dziwką - uśmiechnąłem się. - Ale Amber zdecydowanie lepiej obciąga.
Zdziwienie na jej twarzy było przekomiczne.
- Przecież mówiłeś... Nie wierzę Ci.
- Mówiłem, że cię nie przeleciałem. Sama zrobiłaś mi dobrze - mówiąc to odjechałem.
KTO MI ZROBI SZABLON?!?!
Wiem, krótki, głupi, nudny... Ale szkoła się zaczęła i mam po prostu urwanie głowy. Do tego jeszcze dochodzi życie prywatne więc...
Przepraszam Was :(
DZIĘKUJĘ ZA 55 KOMENTARZY POD 7 ROZDZIAŁEM <3
Co myślicie o tej akcji?
Soph faktycznie jest dla niego zbyt surowa :|
PRZELEJCIE EMOCJE DO KOMENTARZY!
50 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Koooocham <3
OdpowiedzUsuńdlaczego ona dalej nie widzi tego że Hazza próbuje ją ochronić ? ugh, powinna mu dać tą szansę, a nie wyzywać od najgorszych..
OdpowiedzUsuńpomimo tego rozdział jak zawsze genialny, te wszystkie uczucia przeżywam razem z bohaterami hihi, weny, i obyś znajdowała dla nas czas :) ♥
Wow kurdę krótki ale fajny
OdpowiedzUsuńSophie jest nie miła i to strasznie nie miła Harry chce ją uchronić bo on sie w niej zakochał a on wydziera sie na niego i wyzywa ..
Rozdział zajebisty :)
Haha nie wiem dlaczego Ale dla mnie ten rozdział był mega słodki! No i taki ajskdlajsk *.* Mam nadzieję że dosyć szybko Sophie zaufa Harre'mu i coś pomiędzy nimi zaiskrzy ;D Kochanie jak zwykle cudowny rozdział, nie mogę się doczekać nowego! <3 xx @Ewuu2
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział Sophie niech sie ogarnie Harry próbuje być miły dla niej widać że zaczyna coś czuć do niej ;) czekam na następny
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi sie twój blog świetnie piszesz kocham Cie że dodajesz tak szybko rozdziały ;**
OdpowiedzUsuńSophie powinna być nieco milsza Harry jest kochany czuły ..czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńBoskie boskie boskie ja chce następny :))) Sophie nieech będzie nieco milsza
OdpowiedzUsuńDodaj następny nie trzymaj nas pod napięciem plis kocham Cię świetny blog <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny świetny
OdpowiedzUsuńNiesamowity roZdział dodaj nowy
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle zajebisty <3
OdpowiedzUsuńgdzie tam nudny i głupi ... Rozdział jest mega Kocham <3
OdpowiedzUsuńJa chce następny zajebisty.Sophie troche powinna wyluzować
OdpowiedzUsuńJeju cudaśny czekam co wydarzy sie dalej
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny świetny rozdział ale Sophie niech będzie milsza tak to zajebisty :)
OdpowiedzUsuńJejjee Harry nie przeleciał ją wiedziałam ,Sophie powinna być nieco milsza ale zmieni nastawienie do niego i będzie git :)
OdpowiedzUsuńSupuper
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawdę super. Ten jej sen, myślałam, że to naprawdę. Już się wystraszyłam haha xd. Świetny rozdział tylko Sophie jednak jest trochę zbyt surowa. Ale ogólnie wszystko jest genialne<3
OdpowiedzUsuńKocham i czekam na kolejny ;**
Ciekawe co sie dalej wydarzy czekam z niecierpliwością :) zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńDodaj następny bardzo piękny rozdział i ten sen ohhh ))
OdpowiedzUsuńSuper naprawde super rozdział pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńWOW WOW jakie zaskoczenie na koniec. "urwanie glowy" ? Pewnie przez ten hiszpański, tak dużo się na niego uczysz xdd kocham, czekam, dawah 9 :*
OdpowiedzUsuń@OLO
Haha Sophie jest 'so bad' xd
OdpowiedzUsuń@rozowaatomowka
jezu, to jest b woerfbeodujvgferfgverfg mi już słów brakuję! omg
OdpowiedzUsuńkocham <3
no i oczywiście czekam z niecierpliwością na następny :D
@biebsuuv @JelenaUpdatesPL :)
Aaaa fwgwgwd CHCE NEXTA .!
OdpowiedzUsuń@mydiemyend
Dzisiaj niestety nie będzie długiego komentarza, bo muszę się nauczyć na fizykę :/
OdpowiedzUsuńM.A.S.A.K.R.A. No ale cóż. Rozdział jak zawsze jest świetny :)) Na początku myślałam, że Soph rzeczywiście jest dla niego za ostra, ale po tym co powiedział to mi go wcale nie żal haha Ale mam nadzieję,że on tak powiedział tylko żeby ją wkurzyć, nie?? Jak by tak było na serio to... jesuu. Ja bym go tam na miejscu Sohie rozniosła.
Ogólnie rozdział jest ksjrgndtryhgiueh ;**
Pozdrawiam
@Tverella ♥ <----- Największa fanka tego opowiadania haha
Kobieto ja tu umieram z tęsknoty za tym opowiadaniem :')
UsuńHaha Wiesz może kiedy dodasz następny rozdział? xx
Rozdział świetny ............ ale dla mnie za krótki ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a ;)
zajebisty *_*
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńSwietnie
OdpowiedzUsuńIdealny. Wiesz o tym?
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny super ××
OdpowiedzUsuńA więc tak rozdział zajebisty jak zawsze do niczego nie można sie doczepić ..napisz jak najszybciej pilsss
OdpowiedzUsuńWowww zajebisty rozdział :D
OdpowiedzUsuńBlog najlepszy jest dodaj jak najszybciej supeeer supeeer supppeer
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ?? Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńPlis dodaj rozdział jutro błagam piszesz najlepszy blog :)
OdpowiedzUsuńKochana rozdziały zajebiste ja już chce następny to wyraźnie wciągające jest <3
OdpowiedzUsuńSuper :)))
OdpowiedzUsuńZajebiście ;**
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną porcje dawki tak zajebistego rozdziału :))
OdpowiedzUsuńKiedy następny ??? Super rozdział zresztą jak zawsze
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie piszesz, wszystkie rozdziały przeczytałam *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny świetny świetny świetny świetny świetny!! Ohhh cudo ;**
OdpowiedzUsuń@Friends__Ship
Świetny rozdział kochana ;) z reszta jak zawsze ;) chce następny!
OdpowiedzUsuńW sumie sama nie wiem... Ale zacznę od początku.
OdpowiedzUsuńOMGaaaaash. Kocham Stylesa. Jest taki podniecający, kiedy tak się odnosi do Soph. A ostatnie zdanie? Gdybym nie leżała w łóżku powaliłoby mnie na kolana :P
I fakt. Wydaje mi się, że niekiedy Sophie jest dla niego zbyt surowa, ale ma powody, tak? Więc w niektórych momentach jest to zdecydowanie uzasadnione :)
Jak mi coś przyjdzie do głowy, to dopiszę :*
Kocham <3
A, co do tego snu Sophie... Jej, tak mnie przestraszyłaś! :O No i... w sumie to jak Hazz powiedział jej, że dobrze obciąga -,- Przez chwilę miałam wrażenie, że ona naprawdę to zrobiła, ale przecież zasnęła w samochodzie *facepalm*
UsuńJezuu to opowiadanie jest genialne *-* I ta koncowka <3
OdpowiedzUsuńCzemu nie piszesz???? Tesknie strasznie!!!!!
OdpowiedzUsuńJa juz chce następny :( codziennie wchodzę z myślą ze bedzie 9... A tu nic :(
:(((((((((( daj następny :((( proooooooosze
OdpowiedzUsuńOMG nie mam słów
OdpowiedzUsuń