czwartek, 15 maja 2014

Thirteen

Jest na świecie ta­ki rodzaj smut­ku, 
które­go nie można wy­razić łza­mi. 
Nie można go ni­komu wytłumaczyć. 
Nie mogąc przyb­rać żad­ne­go kształtu, 
osiada cias­no na dnie ser­ca jak śnieg pod­czas bez­wiet­rznej nocy.


    Siedziałam na skraju łóżka popijając herbatę zrobioną przez panią Laurentis. I choć minął miesiąc od momentu, kiedy moje życie kompletnie straciło sens, którego i tak nie miało, ja nadal nic ze sobą nie zrobiłam. Cały pieprzony miesiąc. 31 dni i 5 godzin.


W zeszłym tygodniu odbył się pogrzeb moich rodziców. Nigdy nie spodziewałam się tego, że wypowiem te słowa w wieku szesnastu lat.

Owszem, na świecie zdarzają się wypadki, ale według mnie, nic nie dzieje się przypadkowo. Każdy, nawet najmniejszy szczegół jest nam przeznaczony. To co się zdarzyło, ma swoje następstwo. I boję się, jakie ono będzie tym razem.
Dosadnie i zdecydowanie los powiedział mi, że nie mam już się niczego spodziewać od życia.

Jednak kiedy znajdę mordercę moich rodziców, obiecuję, że pogrzebię go żywcem.
A poszukiwania zamierzam zacząć już niedługo.


~ Perspektywa Ginger ~


Cała w nerwach odliczałam sekundy do dzwonka. Codziennie, na każdej lekcji. I tak przez cały miesiąc, odkąd Sophie wprowadziła się do mojego domu. Co prawda, od tamtego czasu nie odwiedziła jeszcze szkoły, co mnie naprawdę martwiło. Rozumiem ją. W końcu moi rodzice także zostali zamordowani.
Nie mieli wypadku samochodowego.
Zostali zamordowani prawdopodobnie przez te same osoby, co rodzina mojej przyjaciółki.
I to właśnie wyprowadzało mnie cholernie z równowagi.
Oni zniszczyli mi już życie. Nie pozwolę, aby dopadli Soph.

Po usłyszeniu dzwonka zadzwoniłam jak najszybciej do babci, aby sprawdziła jak trzyma się Sophie. Osobiście nie mogłam się do niej dodzwonić.
- I co? - usłyszałam za sobą irlandzki akcent. Niall codziennie przychodził do mnie i wypytywał się o brunetkę. To urocze, że tak się troszczył. Naprawdę go polubiłam. Obróciłam się i posłałam mu to samo, wyćwiczone już, spojrzenie mówiące:
- Coraz lepiej - uśmiechnęłam się. Ale wiedziałam, że z każdym dniem dziewczyna coraz bardziej cierpiała. Tak było ze mną.
Uniosłam brew kiedy zauważyłam, że Niall robi skrzywioną minę. Przez chwilę nie wiedziałam o co mu chodzi, ale kiedy zauważyłam, że namiętnie wpatruje się w coś za mną, obróciłam się.
Ach, idzie święta trójca.
Tomlinson, Styles i Malik pewnym krokiem przemierzali korytarz szkolny.
- Pójdę już - wzdrygnął się blondyn i poklepał mnie po ramieniu na pożegnanie. Pewnie i tak przyjdzie pod koniec lekcji jeszcze raz. W ostatniej chwili dostrzegłam, jak Harry i Niall nawiązują dosyć nieprzyjemny kontakt wzrokowy. Brunet zabija i piorunuje go wzrokiem, zaś irlandczyk chowa twarz w kapturze swojej zielonej bluzy dopóki nie zniknie z pola widzenia.
Coś między nimi ewidentnie się wydarzyło.

Grzebałam w mojej torbie w poszukiwaniu jabłka, pogrzebanego gdzieś pewnie na dnie, kiedy poczułam się obserwowana. Moje ciało przeszedł dreszcz.
- Laurentis - usłyszałam. Było już po dzwonku. Korytarze świeciły pustkami, ale nie spieszyło mi się na następną lekcję. W sumie postanowiłam trochę powagarować, co okazało się fatalnym pomysłem.
Nie chciałam się obracać, ponieważ wiedziałam do kogo należał głęboki, zachrypnięty i bardzo pociągający głos.
- Co? - odburknęłam. Nienawidziłam typa i jego koleżków.
- Powiedz swojemu Horankowi, żeby trzymał się kurwa z daleka od nieswoich spraw - warknął. Ostatni raz rozmawiałam z nim przez telefon, kiedy był na jakiejś imprezie, a ja w szpitalu.
- Po pierwsze, to nie jest "mój Horanek" - zagotowało się we mnie. - A po drugie, nie jestem twoją pieprzoną panienką na posyłki - skrzyżowałam ręce na biuście. Nawet nie wiem o jakie sprawy mu chodziło. Zresztą, chciałam być już w domu, a nie stać jak jakiś czubek, na środku szkolnego korytarza z jakimś dupkiem.
- Owszem, nie jesteś - zaśmiał się gardłowo. Wiedziałam, że chce coś powiedzieć, ale przerwał mu dosyć głośny dzwonek mojego telefonu.
Spojrzałam na wyświetlacz. Sophie.
Na początku byłam trochę wystraszona tym, że dzwoni, ale po chwili przypomniałam sobie, że podczas naszej ostatniej rozmowy umówiłyśmy się, że kiedy będzie gotowa zacząć wszystko od nowa, powie mi to. W najgorszym przypadku napisze lub właśnie zadzwoni.
Odebrałam.
- Kiedy wrócisz do domu? - usłyszałam.
- Zaraz będę - zaśmiałam się.
- To dobrze, bo chcę gdzieś wyjść - odparła. Jest gotowa. Jej odpowiedź trochę mnie zaskoczyła, ale cieszyłam się. Miałam gotowy plan działania. Nie chciałam za bardzo zdemoralizować Sophie, ale naprawdę chciałam pokazać jej jak się chodzi na imprezy, bawi... Musi zacząć wszystko od nowa.
Rozłączyłam się i nagle rzeczywistość mnie dopadła. Styles nadal stał nade mną i szczerzył się jak idiota.
- Z czego się tak cieszysz? - rzuciłam mu pełne nienawiści spojrzenie. Jednak jeśli spojrzeć prawdzie w oczy, to kiedy poznało się bliżej całą ich trójkę, to Harry jest najbardziej wyrozumiały i... miły.
A miałam okazję poznać ich WSZYSTKICH, nie tylko trzech. Przejść przez to piekło.
Zielonooki jedynie wyciągnął papierosa, podpalił go i odszedł.

***
Wbiegłam do domu, przywitałam się z nieco zaskoczoną moim tak szybkim przybyciem, babcią i skierowałam na górę. Weszłam do pokoju Sophie, najpierw pukając. Zastałam ją siedzącą na łóżku. Przeglądała coś na swoim telefonie.
- To może najpierw zakupy? - uśmiechnęłam się. Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczami i zaprzeczyła.
- Chodźmy na pizzę. Jestem głodna - odparła.

Nadal była przygnębiona, to było widać i choć starała się, to nie udawała dobrze. Ale przecież nie można jej winić. Winić można tylko ich.


______________________________________________

Witajcie moje skarby x
Jak wam się podoba kolejny rozdział? Tak, wiem... Miało być 20 komentarzy pod poprzednim, natomiast było tyko 9, to i tak nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem i wstawieniem rodziału trzynastego :)

Podobała się wam perspektywa Ginger? 
Podpowiem, że znajduje się w tu całkiem dużo zagadek, prawda? 

Męczyłam się nad nim prawie 2 i pół godziny, a i tak wyszedł jakiś taki krótki. Na szczęście, myślę, że zadowalający! ;)
 

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział..Jest krótki ale następny może być dłuższy

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać, aż chociaż jedna z tych zagadek zostanie rozwiązana. Rozdział super.
    Czekam z (nie) cierpliwością.
    ~Juliet

    OdpowiedzUsuń
  3. fgjdfuytsyfg genialne :3
    ciekawe kim są ci wszyscy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. +8000 do F. za painful <3

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG zajebiste, mam taką samą deprechę jak Soph ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział czekam nn :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Super extraaaaa love it

    OdpowiedzUsuń